Wiadomo zawsze musi być ten pierwszy raz, takie jest życie :D
Myślę sobie będzie prosta sprawa, zrobię kotlet schabowy, ziemniaki i sałatkę (najlepiej gotową ze słoika). Wiadomo procedura prosta, obrać ziemniaki, umyć pokroić i wstawić w osolonej wodzie, poczekać aż się ugotują; niby tak tylko ile soli tam dać (zawsze można skorzystać z podpowiedzi, tylko co mi po takiej: - a wiesz wsyp "na oko") i były to pierwsze niesłone ziemniaki, a w ślad za nimi poszedł kotlet schabowy do którego trzeba było dodać szczyptę soli i pieprzu (że też nigdzie nie piszą ile to ta szczypta). Okazało się po tej próbie, że moje "na oko" i szczypta wymagają solidnego powiększenia.
I tak to się wszystko zaczęło, teraz z chęcią próbuje nowych rzeczy i eksperymentuje z potrawami.
wtorek, 16 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz